Chwilowe kredyty (właściwie pożyczki, bo spłacane jednorazowo), jak każda nowość łamiąca skostniałe bankowe stereotypy budzi lęki i kontrowersje, podsycane przez goniące za sensacją media. Dlaczego tak się dzieje i czy naprawdę warto bać się chwilówek?
Dobry serwis z szybkimi pożyczkami powinien cechować się prostotą obsługi – całość procedury załatwiania i przyznawania pożyczki powinna odbywać się przez Internet i telefon komórkowy (sms). Na stronie danego serwisu dokonujemy rejestracji, a potem – przy bieżącej i ewentualnych kolejnych pożyczkach – potrzebujemy już tylko telefonu i oczywiście jakiegoś konta bankowego do przelewu. Przykładowo po rejestracji w serwisie sms365.pl wysyłamy na wybrane z listy konto pożyczkodawcy 1 grosz i… czekamy na „zwrotny” przelew z kwotą wnioskowanej pożyczki.
Chwilówka co się powinno kryć za tym określeniem? Nie tylko to, że dostaniesz pożyczkę na chwilę – tydzień, dwa czy miesiąc. Również to, że dostaniesz ją faktycznie W CHWILĘ. Serwisy udzielające takich pożyczek powinny pracować na okrągło, a przynajmniej do późnych godzin wieczornych. W ten sposób jeśli stwierdzisz dramatyczną dziurę w domowym budżecie powiedzmy w poniedziałek o 21, a na wtorek musisz zapłacić rachunki, możesz liczyć na ratunek. Sprawa pójdzie szybciej, jeśli Twoje konto bankowe znajduje się w tym samym banku co konto firmy udzielającej pożyczki.
Dobra usługa chwilówek musi cechować się się wysoką „przyznawalnością” tychże. To oczywiste? Niekoniecznie. Parę miesięcy temu prasa rozpisywała się o serwisach, które ponoć w praktyce nie przyznawały żadnych kredytów, a jedynie wyłudzały przy okazji rejestracji dane osobowe i zgodę na ich wykorzystanie marketingowe. Cel oczywisty – odsprzedaż danych osobowych innym firmom. Ile w tym prawdy – trudno dociec. Jak to w życiu – wszędzie zdarzają się czarne owce, a mniej lub bardziej zawoalowane oszukiwanie Klientów zdarza się nawet tzw. szacownym bankom, funduszom itd. Osoby nastawione antysystemowo powiedzą nawet, że jest to normą… Tak czy inaczej do chwilówek przyczepił się pewien brzydki zapaszek, generowany zwłaszcza ekspertów powiązanych z bankami oraz przez Jedynie Słuszną Gazetę, która – jak zauważyłem – lubuje się w jednostronnym ocenianiu produktów finansowych – rzekomo dla dobra ludzi. W ten sposób gazeta owa nakręciła np. kampanie nienawiści przeciwko OFE, a następnie… roniła krokodyle łzy po tym gdy rząd zdecydował się OFE popsuć.
Przeciw esemesowym chwilówkom podnosi się też zarzut horrendalnego oprocentowania i ukrytych kosztów. W Internecie można znaleźć opinie osobników, którę wzięły pożyczki bez czytania umowy, nie spłaciły ich w terminie i teraz szukają ukojenia na forach krzycząc: „ Złodzieje! Oszuści!” Co do wysokiego oprocentowania – po pierwsze radzę najpierw czytać umowy a potem brać kredyt. Czas masz nieograniczony, nie jesteś w banku i nie napiera na Ciebie kolejka innych Klientów. Po drugie drogą chwilówkę bierze się naprawdę w wyjątkowej, podbramkowej sytuacji i w ostateczności jeśli np.:
1) Nie masz możliwości szybkiego uzyskania dodatkowych pieniędzy ze swojego czy innego banku, bo skończyła ci się linia, masz już kredyt itd.
2) Nie możesz lub nie chcesz pożyczać od rodziny czy znajomych, bo dla nikogo ambitnego nie jest to przyjemna i komfortowa sytuacja.
3) Nie chcesz żeby nachodził cię w mieszkaniu poborca rat.
4) Godzisz się na zapłacenie dużych odsetek i kosztów dla wyższego celu np. chcesz ukryć przed żoną, mężem, kochankiem efekty swoich – być może kolejnych już – nierozsądnych działań na wspólnym koncie. Czy naprawdę uważasz, że 150 złotych za 700 złotych dwutygodniowej pożyczki, to za dużo aby ocalić Wasz związek? I tak za dwa tygodnie dostaniesz wypłatę. Zapłać, miej święty spokój, a na drugi raz uważaj na stan konta.
5) A tak na marginesie pamiętaj, że jak nie będziesz spłacał chwilówki, to wyjdziesz na tym równie źle, jak na niespłaceniu jakichkolwiek innych zobowiązań.
Reasumując: każdy typ pożyczki ma swój cel, a chwilówki wypełniają lukę na rynku. Nie należy się ich bać. Bierz taki kredyt czy pożyczkę, jaki potrzebujesz ale po dokładnym przeczytaniu umowy! Nie oglądaj się na opinię gazet czy zazdrosnych o konkurencję ekspertów bankowych. Nie mogę oczywiście ręczyć za wszystkie mnożące się w Internecie serwisy pożyczkowe. Z własnego doświadczenia mogę jednak polecić serwis sms365, z którego testowo skorzystałem. Na duży plus należy zapisać temu serwisowi to, że z góry określa kwotę do spłaty, bez zadnych ukrytych opłat. Wszystko mamy rozpisane w umowie, w wyraźnych kolorowych tabelach. Pieniądze otrzymałem szybko, a w czasie całej procedury firma utrzymywała ze mną kontakt za pomocą sms-ów, maila i telefonicznie. Ogólnie wrażenie profesjonalizmu.
Na kilka dni przed terminem spłaty firma wysłała mailem rachunek z kwotą do zapłacenia. Nawiasem mówiąc termin spłaty można wydłużyć, oczywiście zapłacimy wtedy więcej. Już po spłacie dostałem pocztą kopertę z dwoma egzemplarzami umowy pożyczki. Należy ją odpisać i odesłać także po to, aby mieć możliwość brania kolejnych pożyczek w serwisie. Koszt wysyłki bierze na siebie sms365 – wystarczy złożyć podpis, włożyć 1 egzemplarz umowy do załączonej koperty i wrzucić do skrzynki. Mam nadzieję, że niekłopotliwa procedura brania i spłaty pożyczki w moim przypadku jest normą dla tego serwisu. Powinna być normą także dla innych tego typu pożyczkodawców.
Przedrukowano z artelis.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz